wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 2

     1 lipiec, Poniedziałek 
     Kiedy tylko zajęłam miejsce, rozejrzałam się po limuzynie. Siedziałam koło uśmiechniętego blondynka. Zlustrował mnie wzrokiem i rzucił ponaglające spojrzenie chłopakowi, który siedział po lewej stronie auta. Ten też posłał w moją stronę szeroki uśmiech i zaczął:
     - Cześć, jestem Liam. Ten obok - pokazał chłopaka z wielkimi słuchawkami, na co ten je zdjął i pomachał mi ręką - to Zayn. Ten szczerzący się blondynek to Niall. A tu siedzi Louis - powiedział cicho i wskazał chłopaka, którego wcześniej nie zauważyłam.
     Chłopak wyglądał na bardzo zdołowanego. Siedział i wpatrywał się w bliżej nieokreślone miejsce. Był tak zamyślony, że pewnie nawet nie zauważył, że weszłam do limuzyny. Ale coś tu się nie zgadza. Liam, Zayn, Niall, Louis...
     - Czy was nie powinno być pięciu? - wpadka. Miałam być fanką tego zespołu, a fanka wie ilu jest członków. Mój mózg pracował na wysokich obrotach. Błagam, wymyśl coś. To nie może się tak skończyć. Dopiero, co tu przyleciałam i już zawiodłam. Olśnienie, po prostu odwrócę ich uwagę - I czy Louis nie jest zabawny i bardzo pogodny? - spytałam. Moja siostra byłaby ze mnie dumna. Ze wszystkich chłopaków najbardziej lubiła właśnie tego błazna. Raz nawet wygłosiła mi kazanie na temat jego związku z Ele... coś tam. Słuchałam jej jednym uchem, ale wpadły mi do głowy takie słowa jak: "pogodny", "zabawny" i oczywiście "przystojny". Jak na razie mogłam się zgodzić tylko z jednym. Serio był przystojny.
     Trójka chłopaków zaśmiała się na moje pytania, przerywając tym samym moje przemyślenia. Oni śmieją się ze mnie? Zrobiłam naburmuszoną minę i rzuciłam im pytające spojrzenie, więc Niall wyjaśnił:
     - W formularzu napisałaś, że nic o nas nie wiesz. Napisałaś, że zastanawiasz się, czy naprawdę jesteśmy tacy wyjątkowi, jak wszyscy mówią. Teraz masz całe wakacje, żeby się o tym przekonać, nie? W sumie właśnie, dlatego Cię wybraliśmy. Wyróżniałaś się...
     - Siostra... jest... fanką - wyjąkałam. Ulżyło mi. Myślałam, że Klara opisała mnie, jako ich wielką fankę, która zna teksty wszystkich piosenek itd. Zwariowałabym, jeśli przez calutkie wakacje musiałabym ją udawać. Ale na szczęście moja siostra była wspaniałomyślna i w pewnym sensie napisała prawdę.
     Wszyscy mówią, piszą i myślą o nich, jako wspaniałych, bogatych i przystojnych gwiazdkach. Są tacy idealni. Wychodzą na scenę w idealnie dobranych ciuchach, dają idealny występ, a potem idealnie bawią się za kulisami i świętują występ. Chciało mi się śmiać. Przecież ciuchy dobiera im stylistka czy ktoś taki, piosenki lecą z playbacku, a oni jak każdy lubią imprezować. A to, że przy okazji są rozpieszczeni, zadufani w sobie i zarozumiali to już inna sprawa. Zaraz, co moja mama powiedziała mi jako ostatnie słowa przed wyjazdem. "Nie osądzaj, nie oce­niaj innych, gdy nie wiesz jak byś zacho­wał się będąc na ich miejscu." Teraz nie mogłam się powstrzymać, wybuchłam śmiechem.
      Niall spojrzał na mnie jakbym popełniła jakiś wielki błąd, Zayn rzucił pocieszające spojrzenie, a Liam gwałtownie wciągnął haust powietrza. I wtedy to się stało... Chłopak o kasztanowych włosach odwrócił się w moją stronę i spojrzał w moje oczy. A ja? Ja odpłynęłam. Miał piękne niebieskie oczy, które delikatnie wpadały w szarość. Teraz były przepełnione wielkim bólem. Czułam to, po prostu to czułam. Chciałam podejść do niego i go przytulić. Tak jak robiła to moja mama, kiedy byłam mała i coś poszło nie po mojej myśli. Kiedy zaczynałam płakać, przyciągała mnie do siebie jeszcze bliżej i czekała, aż jej powiem, co się stało. W tej chwili chciałam odegrać moją matkę i mu pomóc. Chociaż tak naprawdę go nie znałam. Teraz nie chciałam do niego podejść... Chciałam do niego podbiec. Jego oczy mnie przyciągały, wołały o pomoc. Tak bardzo chciałam mu pomóc. Wie­działam, kiedy tylko spoj­rzałam w je­go oczy, że On będzie moim problemem.
     Zabawne. Nigdy nie myślałam, że istnieje coś takiego. Nie była to "miłość od pierwszego wejrzenia." To było coś delikatniejszego, ale mocniejszego jednocześnie. Chciałam, żeby przestał się tak na mnie patrzeć. Proszę... To bolało. Jego ból mnie bolał. Nie wiem, jak to się działo, ale kiedy patrzyłam jak on cierpi, cierpiałam i ja. Błagam... Już nie proszę, ja błagam. Przestań...
     Wtedy ku mojej uciesze lub ku mojej rozpaczy, odezwał się:
     - Co Cię tak rozbawiło? - po moim ciele przeszły ciarki. Jego głos był taki lodowaty. Był wyprany z emocji. Nie było w nim tych uczuć, które widziałam w jego oczach. Chciał mnie do siebie zrazić.
     - Wybacz mu. Ma gorszy dzień - próbował ratować sytuacje Liam.
     Ale ja tylko starłam z mojego policzka jedną łzę, wzięłam duży wdech i odpowiedziałam spokojnym i opanowanym głosem:
     - Przypomniałam sobie zabawną historię - skłamałam z łatwością, ale po chwili zastanowienia dodałam z jadem - Chcesz posłuchać?
     Widać było, że mnie nie docenił. Posłał mi półuśmiech i delikatnie zaprzeczył ruchem głowy. Po czym odwrócił się i znowu zaczął wpatrywać się w okno limuzyny. Uśmiechnęłam się szeroko. Może nie będzie tak źle.

***
     Limuzyna po jakiś dwudziestominutowej jeździe zatrzymała się. Przez ten czas chłopaki wyjaśnili mi, że ostatniemu członkowi, Harry'emu czy jak mu tam, coś wypadło i przyjedzie dopiero późno wieczorem. Wspólnie, więc postanowiliśmy, że z "imprezą powitalną" poczekamy do jutra. Poza tym wyjście do klubu, kiedy jeden z chłopaków przechodził jakiś kryzys nie było raczej dobrym pomysłem.     
    Najpierw z samochodu wysiadł Louis, a za nim po kolei Liam, Zayn i Niall. Ten ostatni jak prawdziwy dżentelmen podał mi rękę i pomógł wysiąść. To, co zobaczyłam trochę przerosło moje oczekiwania, co do tego domu. Był wielki i nowoczesny, co przykuło moją uwagę, gdyż nigdy nie widziałam niczego podobnego. W dodatku miał całkiem spory basen. Nie to, że mi się to nie podobało. Kiedy blondyn zobaczył moją reakcję (czytaj: kiedy zobaczył, że moja szczęka dosłownie opadła) zaśmiał się na tyle głośno, że zwrócił uwagę Louisa. Ten delikatnie się uśmiechnął i powiedział złośliwe:                     
      - Zamknij buzię, bo ci coś jeszcze wleci...                      
      - Dzięki za troskę - powiedziałam słodko i uśmiechnęłam się fałszywie.
      Liam, który chyba wyczuł, że zaraz mogę coś zrobić z buźką jego kolegi zaproponował, żebyśmy weszli do środka, na co chętnie przystałam. Zayn szybko wyjął moje walizki z bagażnika. Limuzyna odjechała, a my weszliśmy do budynku. W środku dom był jeszcze większy niż wydawał się być na początku. Kuchnia połączona z jadalnią była utrzymana w różnych kolorach brązu, a salon był kremowy z elementami czekoladowego brązu. Wszystko było po prostu wspaniałe. Ale kto chce tracić czas na salon, gdy nie może się doczekać widoku sypialni. Liam znowu mnie rozszyfrował i zaprowadził mnie na górę. Gdy już dotarliśmy na piętro powiedział, że sypialnie jego i Zayna są na dole. W takim razie pokój na górze ma też Niall, Louis i Harry. Świetnie. 
   Chłopak podszedł do przed ostatnich drzwi na korytarzu, uchylił je delikatnie i gestem zaprosił mnie do środka. Okazało się także, że jako jedyna mam własną łazienkę. I po raz kolejny dochodzę do wniosku, że może nie będzie tak źle.          
***           
 Kiedy się obudziłam zegarek koło łóżka wskazywał 3:35. Strasznie zaschło mi w gardle. Podniosłam się z łóżka i po omacku szukałam swoich kapci, których nie znalazłam. Zrezygnowana postanowiłam zejść do kuchni bez nich.                                          
     Poprzedniej nocy siedzieliśmy do jakiejś 21:00 w salonie i oglądaliśmy jakąś komedię. Louis chciał się położyć wcześniej, więc od razu po kolacji, którą zrobił Niall, położył się spać. Zayn chciał iść z nim pogadać, ale Liam powiedział, że na razie muszą mu dać trochę czasu. O co chodziło? Nie rozumiałam tego, ale postanowiłam, że nawet nie będę próbowała zrozumieć.
     Cicho otworzyłam drzwi i na palcach zaczęłam wychodzić z pokoju. Na korytarzu mignął mi jakiś cień, ale nie zwróciłam na to większej uwagi. Dopóki się nie okazało, kto był tym cieniem. Wyobrażasz to sobie? Wychodzisz z pokoju, bo chcesz się napić, a tu na korytarzu stoi goły mężczyzna. Co robisz? Jeśli jesteś opanowana pewnie każesz mu coś założyć, a potem on wyjaśni Ci, co robił nago na korytarzu. Ale jeśli spanikujesz, jak ja, zaczynasz krzyczeć na cały dom, że to gwałciciel. Tak...
      On szybko rzucił się w moją stronę i zatkał mi usta swoją ręką. Nie zastanawiałam się nad tym, że może zatkał mi je, żebym nikogo nie obudziła moim krzykiem. Po prostu ugryzłam go, na co on pisnął. Drzwi się otworzyły i z pokoju wyszedł zaspany Lou.
     - Chcecie wszystkich obudzić? - dopiero teraz spojrzał na nas - Yyy... Co tu się dzieje? - spytał skołowany, a ja podbiegłam do niego i stanęłam za nim.
     - Chciało mi się pić, więc wyszłam z pokoju. Idę sobie spokojnie korytarzem i tu patrzę, a on - wskazałam tego chłopaka - wychodzi mi naprzeciw zupełnie nagi. To pewnie jakiś gwałciciel. Och, jak dobrze, że mnie usłyszałeś Lou...
     - Właściwie to nazywam się Harry - powiedział goły chłopak. A ja go nie poznałam. Ale było ciemno i no nie wiem. Ta jego nagość mnie zdekoncentrowała.
     Louis nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem. To było, co najmniej dziwne. Przez cały dzień widziałam jak bardzo jest załamany, a teraz śmiał się... I nie był to z pewnością wymuszony śmiech. Chciałam pośmiać się z nim, ale potem zdałam sobie sprawę, że śmieje się ze mnie, a do niego przyłącza się Harry.
     - Dom wariatów! - krzyknęłam zła i weszłam do mojego pokoju trzaskając drzwiami, nie zważając na to, że niektórzy jeszcze śpią.
         
                                                                           





  

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :)
    Piękny domek :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Harry goły??!!! xd
    Fajny rozdział ale krótki...

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam cię dziewczyno ! Nie mogę się oderwać ^^ Świetna scena z Harrym i dogryzanie z Lou :P
    Tylko jedno mnie dziwi ... czemu tak mało komentujących ? Jestem pewna, że nie tylko mi spodobał się ten pomysł :)

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahahahahahahahahahahahahahahaha xddd Hazza gwałciciel xd kocham ten stan xd to sie nazywa świetny pomysl xd matko, jesli reszta jest równie dobra, to lece czytać dalej xd

    OdpowiedzUsuń
  5. nie mogłam przestać się śmiać

    OdpowiedzUsuń