sobota, 2 marca 2013

Rozdział 1

     Wpadłam w jakiś trans. Kiedy filmik się kończył, odtwarzałam go jeszcze raz. Nie mogłam oderwać wzroku od tych chłopaków. Za każdym razem zauważałam, co raz to nowsze szczegóły. Dla przykładu: jeden z nich miał znamię na szyi, a drugi, który siedział obok niego, ciągle nerwowo poprawiał ułożenie swoich włosów. To było nie do zniesienia. Trzeci z nich, blondyn ciągle się wygłupiał z siedzącym obok niego mulatem. Ostatni członek zespołu ciągle się uśmiechał i śmiał.
     Nie oderwałam wzroku od ekranu laptopa dopóki ktoś nie wparował do mojego pokoju. Klara. I nagle oświeciło mnie. Znalazłam odpowiedź, kto mógł zgłosić mnie do tego konkursu. Wiedziałam, kto wypełnił za mnie ten formularz zgłoszeniowy. No, bo kto mógł to zrobić, jeśli nie największa fanka tego zespołu? Chciałam ją ukatrupić. Naprawdę. Zgłosiła mnie do tego konkursu. Nie liczyła się z moim zdaniem. Nie spytała mnie, czy chcę brać udział w tym konkursie. Byłam wściekła. Ale zamiast krzyczeć, powiedziałam tylko cicho:
     - Dlaczego?
     - Nina... Posłuchaj, musiałam to zrobić. Rozumiesz?
     - No właśnie, nic nie rozumiem!
     - Poczekaj, nie denerwuj się. Zgłosiłam cię do tego konkursu, bo wiedziałam, że chcesz wyjechać. Szansa na to, że wygrasz była mała... Ale wygrałaś! I teraz możesz wyjechać i spędzić cudowne wakacje... - powiedziała z naciskiem na przed ostatnie słowo.
     - Ale ja tego nie chcę!
     Nie było to do końca zgodne z prawdą. Chciałam wyjechać, gdzieś daleko... Ale Londyn? Czy to nie lekka przesada? Do tego spędzenie całych wakacji z grupą rozwydrzonych chłopaków.
     - Nina...
     Klara próbowała dalej mnie przekonywać, ale ja jej nie słuchałam. Znowu się zamyśliłam. Wizja mnie spędzającej wakacje w wielkiej willi z basenem, zwiedzającej miasta podczas, gdy oni dają kolejne koncerty. Wizja mnie w Paryżu, pod wieżą Eiffla. Wizja mnie w Rzymie, pod Koloseum. Od razu zgodziłabym się na tą "wycieczkę", gdyby nie jeden mały szczególik... We wszystkich tych miejscach będę z nimi. Z grupą rozpieszczonych i zapatrzonych w siebie idiotów.
     Nagle Klara przerywałą swój wywód, ponieważ zauważyła ekran mojego laptopa. I nagle w całym domu słychać dosyć głośny krzyk.
     - Aaaaaa... To ONI! To One Direction!
     Zatkałam sobie uszy podczas, gdy ona krzyczała ona na cały dom, jacy to oni są świetni, jak świetnie wyglądają, jacy to są zabawni i słodcy. Myślałam, że zwariuję, ale wtedy uświadomiłam sobie coś ważnego.
     - Dlaczego zgłosiłaś mnie, a nie siebie?
     Zatkało ją, chyba nie myślała, że o to zapytam. Na jej twarz wstąpiły rumieńce, po czym delikatnie spuściła głowę.
     - Rozmawiałam o tym z rodzicami. Mama wie o tym, że chcesz wyjechać. Sama zaproponowała, żebym ciebie też zgłosiła. Jesteś starsza, miałaś większe szanse...
     - Zaraz, ty też się zgłosiłaś? - spytałam, a ona zarumieniła się jeszcze bardziej i pokiwała twierdząco głową. Moja siostra też się zgłosiła. To ona chciała tam jechać, nie ja. Ale to ja wygrałam...
     - Nie ma mowy! Jeśli ty do nich nie jedziesz, to ja nie mam takiego zamiaru!
     Klara uniosła delikatnie głowę, a ja dostrzegłam w jej oczach łzy. Przytuliłam ją mocno do siebie, a ona szepnęła mi do ucha:
     - Jedź tam. Chociażby po to, żeby zdobyć dla mnie ich autografy.
     Nie odpowiedziałam jej. Przytuliłam ją tylko do siebie jeszcze mocniej.

* * *
     Dokładnie tydzień później, 1 lipca, stałam w pokoju z dwiema, wielkimi walizkami i sporą torbą podróżną. Czekałam na taksówkę, która odwiezie mnie na lotnisko. Byłam przygotowana na wszytko, co może mnie spotkać w Londynie.
     Klara opowiadała mi o nich. Powiedziała mi, którzy są zajęci. Wytłumaczyła mi, który to który. Powiedziała mi jak to wszystko osiągnęli itd. Nie powiem, że nie zrobiło to na mnie wrażenia. Skłamałabym. Zrobiło duże...
     - Nina! - zaczęła krzyczeć moja matka - Taksówka przyjechała!
     Złapałam walizki i torbę, po czym wyszłam z pokoju rzucając mu ostatnie spojrzenie.
     - Zobaczymy się we wrześniu - szepnęłam.
* * *
     Wysiadłam z samolotu po prawie 3 godzinnym locie. Byłam strasznie zmęczona, ale nie skarżyłam się. W samolocie siedziała koło mnie starsza kobieta, która strasznie chrapała, przez co nie mogłam odespać nocy, którą spędziłam na pakowaniu się.
     Dlaczego nie zrobiłam tego wcześniej? Bo w sumie decyzję o wyjeździe podjęłam wczoraj wieczorem, kiedy to po raz kolejny poprztykałam się z matką i ojczymem. Chciałam jak najszybciej wyjechać, a wyjazd do tego zespołu był moją jedyną szansą, bo ojczym zabrał mi moje wszystkie oszczędności. Powiedział mojej mamie, że odłoży je na jakąś głupią książeczkę oszczędnościową, abym potem mogła zapłacić za studia. Nie przyjmują do wiadomości tego, że ja nie chcę się dalej uczyć. Właśnie, dlatego się pokłóciliśmy.
     Podniosłam swoje walizki z taśmy i wzrokiem zaczęłam szukać tabliczki z moim nazwiskiem. Gdzieś z tyłu zauważyłam wysokiego mężczyznę w czarnym garniturze i w okularach o tym samym kolorze. W ręku trzymał tabliczkę z napisem "Brzozowska". Powoli podeszłam do tego mężczyzny.
     - Witaj, jesteś Nina? - spytał po angielsku, a ja z niechęcią również przerzuciłam się na ten język.
     - Tak, to ja.
     - W takim razie chodźmy - powiedział i odebrał ode mnie dwie walizki.
     Wyszliśmy przed lotnisko, po czym stanął przed długą czarną limuzyną. Podniosłam brwi i spojrzałam na niego pytająco, a on tylko wzruszył ramionami i wsadził moje walizki do bagażnika. Kiedy skończył powiedział do mnie:
     - Zamieszkasz w domu z chłopakami, który wynajęli specjalnie na te wakacje... Powodzenia! - otworzył przede mną drzwi, a ja niepewnie wsiadłam do limuzyny.



4 komentarze:

  1. Fajne opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. robi się ciekawie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohoho to będzie ciekawe :)
    To może zacznę od początku. Po pierwsze : podoba mi się twój sposób opisywania, wiem jak dziewczyna się czuję przed i po wyjazdem, co pozwala się wczuć w opowiadanie. Po drugie: bardzo dobry pomysł na bloga. Czytałam już wiele takich o 1D, ale nigdy się nie spotkałam z tym, że główna bohaterka ich nielubi i praktycznie nie wie kto to jest :) Po trzecie: Co za głupi ojczym ! Też bym tak zrobiła na jej miejscu. I zamieszka z nimi :D Hehe... aż ja się z tego cieszę ^^

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  4. Zabiłabym... Rozniosłabym debila, który tknąłby czegokolwiek co nalerzy do mnie >.< Ale rozdział jest świetny! Masz cudowny styl pisania ♥

    OdpowiedzUsuń